- PIERWSZA DRUŻYNA PRZYPIĘTY WOKÓŁ KLUBU

Karawana jedzie dalej!

MKS rozegrał bardzo dobre zawody i z trudnego terenu przywieźliśmy do Kluczborka 3 punkty! Warto dodać, że był to siódmy mecz bez porażki pod rząd!

Ekipa Łukasza Ganowicza zdecydowania dominowała nad gospodarzami i tylko przez brak dokładności do przerwy był remis 0:0. Gospodarze w pierwszej połowie nie stworzyli kompletnie żadnego zagrożenia pod naszą bramką i nasz bramkarz musiał dogrzewać się aby nie zamarznąć. Kilka razy “posędziować” chciał Łukasz Piszczek, ale arbiter nie reagował na jego sugestie.

W naszej drużynie aktywni byli na bokach Krzysiek Napora i Maksymilian Nowak, wspierani ze środka przez Neisona. Swoją robotę robili też Bartosz Włodarczyk i Dominik Lewandowski, a bardzo dobrze wszystko łączył Patryk Tuszyński.

W 39 minucie piękny rajd Maksymiliana Nowaka, który przechwycił piłkę i błyskawicznie znalazł się pod polem karnym gospodarzy, tam podał piłkę do Bartka Włodarczyka a ten w pole karne do Tuszyna. Piłka lekko chyba podskoczyła i nasz napastnik nie potrafił z robić z niej pożytku, a akcja place lizać!

Na drugą część meczu wyszliśmy jeszcze bardziej zmotywowani i już w 48 minucie mogliśmy się cieszyć z gola. Swoje premierowe trafienie zaliczył Maksymilian Nowak i dało się usłyszeć jak wielki głaz spada z jego serca. Wielka radość Maksa i całej drużyny!

Kolejna groźna akcja MKS-u miała miejsce w 54 minucie. Patryk Tuszyński miał do wyboru na prawej stornie Bartka Włodarczyka, a na lewej Dominika Lewandowskiego. Podanie zaadresował do naszego kapitana, ten wbiegł pole karne, ale jego uderzenie z ostrego kąta wyłapał bramkarz gospodarzy.

Nękaliśmy gospodarzy nieustannie. Krzysztof Napora szalał na prawym skrzydle i jego wrzutki w pole karne stwarzały naszym napastnikom kolejne szansę na gole. Jednak obrońcy Goczałkowic potrafili powstrzymywać nasze ataki.

Myśmy atakowali, ale to gospodarze doprowadzili do remisu. Bramkę w 76 minucie zdobył Jan Borek. Był to pierwszy strzał na bramkę MKS-u. Pierwsze uderzenie obronił Dariusz Szczerbal, ale przy dobitce nie miał już szans. Gospodarze poczuli się pewniej i trochę nas przycisnęli, ale nasze defensywa nie dała się zakończyć.

Nasi chłopcy pokazali charakter i ponownie zaatakowali przeciwnika. W 88 minucie Maksymilian Nowak wypatrzył w polu Karnym Patryka Tuszyńskiego. Tuszyn przyjął piłkę, ale w tym momencie został kopnięty i arbiter podyktował rzut karny dla MKS-u! Piłkę na wapnie ustawił Patryk Wiszniowski i pewnym uderzeniem pokonał bramkarza gospodarzy.

Już po meczu Patryk Wiszniowski zapytany o karnego, powiedział nam:Ustawiłem piłkę  i pomyślałem, że to idealny moment być wyjść na prowadzenie w tym meczu. Przed samym uderzeniem, wiedziałem gdzie chcę posłać piłkę i tak też zrobiłem. Co poczułem po tym golu? Wielką radość! Ta bramka dała nam prowadzenie, którego nie oddaliśmy do końca. W następnym meczu damy z siebie wszystko, aby 3 punkty zostały w Kluczborku!

Mogliśmy podwyższyć prowadzenie, a okazję ku temu miał Dawid Rachel. Nasz młody napastnik zaraz po wejściu na plac gry otrzymał piłkę od Michała Płonki i z około pięciu metrów uderzył na bramkę. Piłka odbita przez bramkarza trafiła ponownie pod jego nogi, ale dobitka również nie była skuteczna.

Spotkanie zakończył się po 4 doliczonych minutach i biało-niebiescy mogli fetować dziewiąte zwycięstwo w sezonie!

Trzy punkty pojechały do Kluczborka. W piątek czeka nas pierwszy mecz rudny rewanżowej, w którym na własnym obiekcie zmierzymy się z Lechią Zielona Góra!

Nasz sztab i cała drużyna głośno fetowali to zwycięstwo, podsumowane przez trenera Łukasza Ganowicza słowami: Karawana jedzie dalej!

LKS Goczałkowice-Zdrój – MKS Kluczbork 1:2 (0:0)

Bramki: Jan Borek 76-  Maksymilian Nowak 48, Patryk Wiszniowski 88

MKS: Szczerbal- Lechowicz, Trojanowski, Maj, Napora, Neison (90′ Szota), Wiszniowski, Nowak (90 Rachel), Włodarczyk (75′ Wienczek), Lewandowski (66′ Płonka), Tuszyński