Poturbowany, lecz szczęśliwy, Kamil Nitkiewicz wykorzystał kolejną jedenastkę dla biało-niebieskich i zamienił ją na „złotego gola”, który dał nam zwycięstwo w meczu z Siarką Tarnobrzeg. Oto jak podsumował swój wyczyn kapitan MKS-u: – Nieważne kto strzelał, a ważne, że wygraliśmy ten mecz. Po dwóch porażkach, a szczególnie tej ostatniej, w Krakowie, chcieliśmy bardzo pokazać, że to był wypadek przy pracy. W końcówce tamtego meczu otworzyliśmy się i to nas zgubiło. To już jednak historia. Chcieliśmy też udowodnić, że potrafimy walczyć i zasługujemy na grę w 2 lidze, dlatego zgarniamy dzisiaj bardzo ważne trzy punkty.
Młodzieżą Siarka stoi – to wiedzieliśmy przed meczem, i ta młodzież pokazała dziś, że potrafi grać w piłkę, przez co mieliście trochę problemów, szczególnie w pierwszej połowie.
– Wiedzieliśmy, że Siarka to młody zespół, lecz nie przypadkiem są tak wysoko w tabeli, bo to już jest chyba drugi, czy trzeci sezon, gdzie mimo młodego wieku drużyny, są w stanie dobrze grać w piłkę. Jest to zespół bardzo poukładany i wiedzieliśmy, że będzie to ciężki mecz. Zresztą, w tej lidze tak naprawdę widać, że łatwych spotkań nie ma i już chyba nie będzie. W poprzednich dwóch meczach dostaliśmy „po głowie”, i tak jak już wspomniałem, dziś cieszymy się z wygranej i z tego, że trzy oczka zostają u nas, w Kluczborku.
Styl gry jednak nie był dzisiaj najważniejszy, prawda?
– Dokładnie tak. Dzisiaj w szatni powiedzieliśmy sobie, że nie musi to być piękne, ale trzy punkty muszą zostać u nas za wszelką cenę, i tak też się stało.
fot. Mirosław Szozda /mkskluczbork.pl