Sobotnie zawody na stadionie Sparty Zabrze nie wyłoniły zwycięzcy. Biało-niebiescy kolejny, bezcenny trzecioligowy punkt, wyszarpali już poza regulaminowym czasem gry, kiedy w polu karnym faulowany był kiwający i sprytny w takich sytuacjach Adam Orłowicz. Kamil Nitkiewicz pokonał z jedenastu metrów Szymona Buszka i piłkarski Kluczbork odetchnął z ulgą.

Rezerwy klubu z ekstraklasy chyba zbyt szybko uwierzyły w końcowy sukces. Od 63 minuty, kiedy Konrad Skuza jedyny raz dał się pokonać 20-letniemu napastnikowi, Krzysztofowi Kiklaiszowi, cofnęli się i czyhali na kontry. Bramka padła po rzucie rożnym, których miejscowi wykonywali w sobotę bez liku, ale w tym przypadku nasi defensorzy zgubili krycie. Wcześniej gospodarze mieli kilka bramkowych okazji, jednak nasz młodzieżowy golkiper spisywał się świetnie i to głownie dzięki niemu MKS długi zachowywał czyste konto.

– Przewaga w posiadaniu piki była zdecydowanie po stronie Górnika. Przeciwstawiliśmy się jednak ambicją, determinacją i wolą walki. Mieliśmy także swoją dogodną sytuację w pierwszej połowie, którą mógł wykorzystać  Miłosz Reisch. Bardzo się cieszę z tego, że moi chłopcy do samego końca dążyli do zmiany rezultatu. Rzeczywiście, muszę pochwalić Konrada (Skuzę, przyp. red.), który był bezapelacyjnie graczem numer jeden w naszej ekipie – mówił po swym trenerskim debiucie w 3 lidze, trener MKS-u, Dariusz Surmiński.

Górnik II Zabrze – MKS Kluczbork 1:1 (0:0)

Bramki: 63′ Krzysztof Kiklaisz – 90′ Kamil Nitkiewicz (karny)

Żółte kartki: Krzysztof Kubica, Dawid Szkudlarek, Konrad Surowiec – Miłosz Reisch, Kamil Nitkiewicz

MKS: Skuza – Orłowicz, Krawczun, Dyr, Nitkiewicz (k) – Makowski (90. Michalewski), Sobala, Glanowski (82. Okraszewski), Reisch (76. Lewandowski), Jaszczak (66. Węglarz) – Krauz.