- PIERWSZA DRUŻYNA PRZYPIĘTY WOKÓŁ KLUBU

Chłód rozgrzał kibiców!

Lider postraszony w Halloween! MKS Kluczbork – Górnik Polkowice 2:0 (1:0)

W halloweenowy wieczór, 31 października 2025 roku, rozegraliśmy mecz 15. kolejki III ligi. Naszym rywalem był lider tabeli – Górnik Polkowice. Przyjechał jako lider… ale już jako lider do domu nie wrócił.

To spotkanie mogło się naprawdę podobać. Nasza drużyna, osłabiona kilkoma absencjami zdrowotnymi i kartkowymi, musiała radzić sobie w siedemnastoosobowym składzie. Ale to właśnie w takich momentach buduje się charakter. Trener zdecydował się na kilka zmian w ustawieniu i personaliach – i efekt przyszedł natychmiast.

Pokonaliśmy Górnika Polkowice 2:0, a co cieszy podwójnie – w końcu skutecznie! Zarówno w grze obronnej, jak i przy egzekwowaniu rzutów karnych, które do tej pory były naszą bolączką.

Pierwsza połowa toczyła się w szybkim tempie. MKS od początku dominował, częściej był przy piłce i stwarzał groźniejsze sytuacje. Strzały naszych zawodników były jednak blokowane przez defensorów gości, a bramkarz gości Marcin Furtak, grający bardzo wysoko, kilkukrotnie ratował swój zespół.

W jednej z akcji goście domagali się rzutu karnego po kontakcie w naszym polu karnym, jednak gwizdek arbitra milczał. Chwilę później role się odwróciły. W 34. minucie faulowany w polu karnym został Patryk Tuszyński, a do „jedenastki” podszedł Bartosz Chłód.

Presja była ogromna – wcześniej zmarnowaliśmy cztery karne z rzędu. Ale Bartek zachował chłodną głowę. Zmroził bramkarza, kładąc go w jednym rogu i pewnie posyłając piłkę w drugi. 1:0 dla MKS-u!

Do przerwy mieliśmy jeszcze kilka okazji, ale brakowało odrobiny zdecydowania pod bramką – momentami za bardzo chcieliśmy „wejść z piłką do bramki”.

W drugiej połowie trener gości dokonał dwóch zmian, jednak – jak sam przyznał po meczu – nie przyniosły one oczekiwanego efektu. Gra była otwarta, akcje sunęły z jednej i drugiej strony.

Na posterunku był jednak nasz bramkarz – Kacper Jureczko. Co ten chłopak wyczyniał tego dnia, to ręce same składały się do oklasków – zarówno naszych kibiców, jak i zyskał uznanie u  szkoleniowców obu drużyn.

Nasza defensywa czujnie, a i przodzie było dobrze. Szkoda tylko, że nie decydowaliśmy się częściej na uderzenie, a dogodnych sytuacji było co do tego wiele. Nie ustępowaliśmy w atakach iw  65. minucie po jednym z wejść Konrada Janickiego w pole karne sędzia ponownie wskazał na „wapno”. I znów do piłki podszedł Bartosz Chłód. Tym razem huknął pod poprzeczkę – bez kalkulacji, bez strachu. Tak się strzela karne!

Reszta meczu to już konsekwentna gra całego zespołu. W defensywie, w pomocy i w ataku utrzymywaliśmy piłkę skutecznie, z pełną kontrolą. W bramce cuda wyczyniał Kacper Jureczko, a ogrom pracy wykonała także cala drużyna.

W ogóle cała drużyna zasługuje na ogromne brawa – byli wszędzie. Bronili, atakowali, walczyli o każdą piłkę. To było piękne. To się po prostu chciało oglądać.

Zagraliśmy koncertowo. Postraszyliśmy lidera. Pokazaliśmy, że w tej lidze każdy musi się z nami liczyć.

Halloweenowy wieczór przy ul. Sportowej 7 zakończył się tak, jak chcieli nasi kibice – zwycięstwem MKS Kluczbork 2:0 i radością na trybunach.

MKS KLUCZBORK – Górnik Polkowice 2:0 (1:0)

Bramki: 1:0 – Chłód 34′ (karny), 2:0 – Chłód 66′ (karny)

MKS: Jureczko – Napora, Chłód, Knejski, Nowak, Niziołek, Zawada (Nykiel 82′), Maj, Tuszyński, Neison (Plichta 90′), Janicki (Biskup 89′)