- PIERWSZA DRUŻYNA PRZYPIĘTY WOKÓŁ KLUBU

Perspektywa decyduje, czyli emocje z Goczałkowic

Spotkanie w Goczałkowicach nie potoczyło się po naszej myśli. Jak podkreślaliśmy, gospodarze potrafią rozstrzygać mecze na swoją korzyść w ostatnich minutach – i tym razem nie było inaczej. W doliczonym czasie gry straciliśmy gola na 2-1. Choć trzeba przyznać, że pokazaliśmy się z dobrej strony. Graliśmy twardo, ambitnie i z pełnym zaangażowaniem, podobnie jak i gospodarze.

Początek meczu był wyrównany. Po jednym strzale – pewna interwencja naszego bramkarza, natomiast Neison próbował, ale niecelnie. Niestety, w 20. minucie błąd Bartka Chłoda skutecznie wykorzystali gospodarze i objęli prowadzenie 1-0.

Nie spuściliśmy głów i w 34. minucie Neison pięknym podaniem obsłużył Patryka Tuszyńskiego, który skutecznie zamknął akcję z pola karnego – 1-1!

Po pierwszej połowie można było powiedzieć, że obie drużyny grają wyrównanie. W drugiej połowie rozpoczęła się wymiana ciosów. Graliśmy odważniej, bardziej śmielej, tworzyliśmy więcej akcji ofensywnych, jednak brakowało nam precyzji, a defensywa gospodarzy wraz z bramkarzem spisywała się bez zarzutu.

Gospodarze również nękali naszą defensywę akcjami oskrzydlejącymi, szczególnie licznymi wrzutkami, z którymi musieliśmy sobie radzić – nasi defensorzy blokowali groźne sytuacje. Pomysł gry gospodarzy był również oparty na szybkim szukaniu strzału z linii 16. metra, gdzie piłka wędrowała szybko od nogi do nogi, co dodatkowo utrudniało naszą obronę.

Nie obyło się też bez kontrowersji. W 86. minucie obrońca gospodarzy trafiony w rękę (miał ją blisko ciała), ale za taką sama rękę na Marko Zawadzie sędzia podyktował rzut karny dla Pawłowic. Druga kontrowersja miała miejsce w doliczonym czasie gry. Nasz zawodnik, Krzysztof Napora, osłaniając piłkę, został przytrzymywany przez zawodnika gospodarzy,  stracił piłkę, a z tego wyniknęła kontra, po której gospodarze wypracowali gola na 2-1.

Trener Łukasz Ganowicz wyraził swoje zdanie na temat prowadzenia spotkania, za co został ukarany czerwoną kartką i w konsekwencji musiał opuścić ławę trenerską.

Co można powiedzieć o naszym zespole? Chłopakom nie brakowało zaangażowania, serca ani determinacji. Wracamy z Goczałkowic bez punktów, ale w pełni świadomi, że gra na tym trudnym terenie, przy ciężkich warunkach pogodowych i grząskim boisku, była wymagająca. Gospodarzom gratulujemy zwycięstwa.

Przed nami kolejny tydzień i kolejny sprawdzian – tym razem na naszym stadionie zmierzymy się z liderem, Górnikiem Polkowice. Jak mówi stare piłkarskie przysłowie: takie jest życie, taki jest futbol.

KS Goczałkowice Zdrój – MKS KLUCZBORK 2:1 (1:1)

Bramki: 1:0 – Żagiel 20′, 1:1 – Tuszyński 34′, 2:1 – Kiklaisz 90+2

MKS: Jureczko – Napora, Trojanowski, Chłód (Maj 35′), Lewandowski (Nowak 83′), Nesion  Kulig, Zawada (Niziołek 75), Janicki (Czapliński 83′), Biskup, Tuszyński