Mecz z Cariną Gubin przegraliśmy 1:3! Goście byli bardzo skuteczni i zaaplikowali nam trzy gole, chociaż myśmy też mieli swoje okazje, ale zabrakło zimnej krwi w ich wykończeniu.
Mecz zaczął się od naszych ataków i już w 4 minucie piłka wrzucona z lewej strony przeleciała przez pole karne gości, jednak nikt z naszych zawodników nie zamknął tego podania. W 11 minucie dwa uderzenia przyjezdnych zblokowali nasi obrońcy. Meczy toczył się w szybkim tempie i oba zespoły szył na wymianę ciosów. Kolejna okazja, ale główka Mateusza Lechowicza minęła słupek bramki gości, była to 31 minuta spotkania. W 38 minucie Konrad Janicki walczył w narożniku pola karnego tuż przy lini końcowej boiska, minął obrońcę a ten powalił naszego zawodnika i …. no i cisza, gwizdek arbitra milczał. Trzeba powiedzieć, że trójka sędziów prowadziła to spotkanie bardzo nerwowo pozwalając na ostrą grę, a pod koniec meczu arbiter główny dzielił kartkami na lewo i prawo. Nasz trener otrzymał dwa napomnienia i w konsekwencji musiał opuścić ławkę rezerwowych.
Wydawało się, że do szatni oba zespoły zejdą przy wyniku 0:0, jednak w doliczonym czasie gry goścei mieli rzut wolny, który zamienili na gola, a stały fragment gry wykończył strzałem głową obrońca Bartosz Rutkowski. Trzeba przyznać, że nasi dali mu dużo przestrzeni w polu karnym.
Na drugą część spotkania wyszliśmy zamotywani i szybko mogliśmy wyrównać. W 49 minucie piłkę otrzymał Patryk Tuszyński, wbiegł z nią w pole karne, co prawda miał obok siebie obrońcę, ale tej klasy zawodnik powinien zamienić ta sytuacją na gola, ale zamiast konkretnie przyładować, próbował technicznego zagrania. Jak to mówi piłkarskie przysłowie: nie dasz to dostaniesz i tutaj też się ono sprawdziło, bo już w 51 minucie Carina dostała rzut karny. Wrzutkę z prawej strony zatrzymał ręką Marcin Grolik i sędzia wskazał na 11 metr. Rzut karny pewnie wykorzystał Danis Matuszewski i od 52 minuty przegrywaliśmy 0:2.
Nasz tenere zaczął rotować składem i na boisku pojawił się m.in. Kamil Bębenek. To właśnie ten zawodnik, w 77 minucie otrzymał piłkę od Maksa Nowaka i uderzył z 15 metrów, a piłka ugrzęzła w siatce Cariny. Kamil jeszcze raz potem uderzył z dystansu, ale jego próba została zablokowana. Kiedy wydawało się, ze remis jest możliwy to straciliśmy trzeciego gola. Szybka kontra gości i w 82 minucie było już 1:3. Potem jeszcze piłka ostemplowała poprzeczkę bramki gubinian, ale to tył na co było stać w tym meczu nasz zespół.
Komentarze z Facebooka: …wygrał zespół, który wiedział co chce zrobić… pozytyw to wejście Bębenka, który potrafił uderzyć z dystansu…,a inny komentarz – może to zasłona dymna przed meczem z ŁKS-em… trudno nie zgodzić się z tymi stwierdzeniami, ale mamy nadzieję, że przeanalizujemy to spotkanie dokładnie i w środę w Pucharze Polski zaprezentujemy się godnie, walcząc przez całe spotkanie.
Fot. Jacek Nałęcz /mkskluczbork.plBramki: 0:1 Rutkowski 45+2, 0:2 Matuszewski 52′, 1:2 Bębenek 77′, 1:3 Kyzioł 82′
MKS: Sapielak – Grolik (Molis), Lechowicz, Maj, Nowak, Neison (Sluga), Lewandowski, Tuszyński (Zawada), Ćwielong (Bębenek), Janicki