- PIERWSZA DRUŻYNA PRZYPIĘTY WOKÓŁ KLUBU

Wracamy na dobre tory!

Wyprawa do Wrocławia zakończona sukcesem! Zagraliśmy dobre spotkanie i byliśmy stroną przeważającą i zdobyliśmy zasłużone 3 punkty!

Pierwsza faza meczu to ataki gospodarzy, którzy wzmocnieni desantem z pierwszej drużyny co rusz nękali naszą defensywę, a swoimi umiejętnościami popisał się też nasz bramkarz. Jakub Osobiński dwukrotnie wybronił strzały gospodarzy, Kacpra Zaborskiego i Miłosza Kurowskiego. My również nie chcieliśmy być gorszym zespołem, ale nasze próby były nieskuteczne. Od około 20 minuty zaczęliśmy poczynać sobie coraz śmielej i efektem tego był gol zdobyty w 30 minucie. Z rzutu rożnego precyzyjnie zagrał Krzysztof Napora, piłkę do bramki gospodarzy skierował Filip Wienczek. Było to premierowe trafnie naszego młodego pomocnika w lidze i o tym rozmawialiśmy z Filipem po ostatnim gwizdku.

Gol na wagę złota i do tego Twoje premierowe trafienie w lidze, jakie to uczucie? Na pewno pozytywne, troszkę czekaliśmy na to zwycięstwo i w końcu przyszło. Zostałeś praktycznie na czystej pozycji, patrzysz leci piłka i? Chciałem ją uderzyć dobrze i żeby poleciała tam gdzie chcę. No i poleciała! Gratulujemy tego jakże ważnego trafienia. 

Pod koniec pierwszej połowy gospodarze jeszcze przycisnęli, ale nasz zespół grał rozważnie i bronił na całym boisku. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 0:1.

Na drugą część spotkania nie wyszedł już kontuzjowany Jakub Trojanowski, a jego miejsce zajął Kacper Paszkowski. W tej części to MKS była drużyną przeważająca, ale nie potrafiliśmy udokumentować swojej przewagi. Brakowało nam tego ostatniego dobrego podania, lub nasze strzały padały łupem Kacpra Trelowskeigo. Strzelali na bramkę gospodarzy Michał Płonka, Dawid Wojtyra w słupek, a masę akcji rozegraliśmy niedokładnie. Tak jak ta z 87 minuty, gdzie Marko Zawada podał do Patryka Tuszyńskiego, ale piłka przyjęta przez gospodarzy. Z tego nawiązał się szybki atak i błyskawicznie piłka znalazła się na naszym polu karny, ale skuteczny wślizg Kapra Paszkowskiego zastopował zapędy gospodarzy.

W końcówce Śląsk dążył do wyrównania, strzał Okara Wojtczaka poszybował nad poprzeczka naszej bramki, a ostatnia akcja meczu gdzie pod naszą bramką znalazł się bramkarz Śląska zakończyła to spotkanie.

Trener Łukasz Ganowicz: To był ciężki mecz, bo graliśmy z dobrą drużyną. Zagraliśmy zgodnie z naszymi założeniami i zawodnicy konsekwentnie ten plan wykonali, za to należą się im ogromne brawa. Brakło tylko drugiego trafienia, ale na szczęście zagraliśmy w obronie na zero. Na dobrą sprawę nie pozwoliliśmy na zbyt wiele w naszym polu karnym drużynie Śląska. Oczywiście należą się gratulacje za debiutancką bramkę, ale jakże ważną dla naszego “Kiwiora”.

Przerwaliśmy dobrą passę wrocławian, a sami wróciliśmy na zwycięski szlak.

Śląsk II Wrocław – MKS Kluczbork 0:1 (0:1)

Bramki: 0:1 Filip Wienczek 30′

MKS: Osobiński- Lechowicz, Trojanowski (46′ Paszkowski), Szota, Napora, Neison (90′ Dachnowski), Płonka, Wienczek, Dominik Lewandowski ( 81′ Zawada), Wojtyra (72′ Włodarczyk)