PIERWSZA DRUŻYNA PRZYPIĘTY

Komplet punktów dla LKS Goczałkowice Zdrój

Niestety póki co jesteśmy mocno gościnni dla naszych rywali i wciąż pozostajemy bez wygranej przed własną publicznością. Tym razem punkty trafiają na konto LKS Goczałkowice Zdrój, a goście którym z ławki dyrygował Łukasz Piszczek znów decydujący cios zadali w końcowych minutach.

Goczałki od pierwszych minut dłużej utrzymywali się przy piłce. Sztekler dwa razy interweniował w bok po próbach strzałów z dystansu. Z naszej strony Włodarczyk sam wypracował sobie okazję ale uderzył zza pola karnego obok słupka. Później Jóźwicki strzelał, a na raty piłkę łapał bramkarz uprzedzając czyhającego na błąd Przybylskiego.

W 23 minucie nasz napastnik zdobył już swoją dziewiątą bramkę w tym sezonie. Z lewej strony w pole karne piłkę wrzucił Włodarczyk. Przybylski uprzedził obrońcę, a swoim przyjęciem tak sobie ustawił futbolówkę, że pozostało strzelać z półobrotu. W efekcie padła piękna bramka.

Niestety stałe fragmenty gry wykonywane przez piłkarzy LKS-u okazały się bardzo groźne i zdecydowały o wyniku tej konfrontacji. Już w 25 minucie był remis. Po rzucie wolnym z lewej strony Kilaisz pakuje piłkę głową do naszej bramki.

Trzy minuty później na 30 metrze faulowany był Jóźwicki. Miękka wrzutka w pole karne gdzie do piłki dobiegał Płonka i Błaszkiewicz. Trochę sobie przeszkodzili, bo po uderzeniu głową Płonki bramkarz nie miał problemu z interwencją.

Przed przerwą na bramkę gości strzelał jeszcze Włodarczyk – bramkarz złapał. Z rzutu wolnego z 16 metrów mocno uderzył Przybylski, ale piłka tylko odbiła się od muru. Po drugiej stronie kombinacyjna wymiana podań z pierwszej piłki zakończyła się strzałem na naszą bramkę, ale Sztekler dobrze pilnował swojego bliższego słupka.

Po zmianie stron nasz bramkarz znów parował piłkę na rzut rożny. W sumie goście mieli dwa wznowienia z narożników ale nie zagrozili nam zbyt mocno. Z drugiej strony prawym skrzydłem rozpędził się Lewandowski i wrzucił w pole karne. Przewrotką chciał strzelać Włodarczyk, ale nie trafił w piłkę. Po chwili technicznie zza pola karnego mierzył Nahrebecki ale nad bramką.

W 75 minucie MKS miał rzut rożny z prawej. Po dośrodkowaniu piłka spadła pod nogi Krzyśkowa, a ten dostawił tylko stopę jednak futbolówka opuściła boisko nad poprzeczką.

Dobiegła 86 minuta i dopuściliśmy się faulu przed polem karnym. Przed dogodną okazją stanął Nadolski i lewą nogą ładnie przymierzył w prawy róg nie dając szans bramkarzowi.

Sędzia doliczył cztery minuty, a wtedy mieliśmy jeszcze dwa rzuty wolne z prawej i lewej strony. Najpierw po dograniu Przybylskiego przed szansą stanął Błaszkiewicz, ale bramkarz zdołał jakimś cudem odbić piłkę w pole po uderzeniu głową. Potem po dograniu z drugiej strony golkiper LKS-u nie czekał już przed bramką, tylko zdecydował się wyjść i uprzedzając naszego kapitana ściągnął mu piłkę z przed nosa. Ostatecznie punktu urwać się nam nie udało.

W przyszłą sobotę naszych piłkarzy czeka daleki wyjazd do Gorzowa Wielkopolskiego, gdzie zmierzą się z beniaminkiem – Stilonem. Spotkanie zaplanowano o godzinie 14:30.

MKS Kluczbork – LKS Goczałkowice Zdrój 1:2 (1:1)

Bramki: Przybylski 23 – Kilaisz 25, Nadolski 87

MKS: Sztekler, Błędowski, Błaszkiewicz, Krzyśków, Włodarczyk (Jaworski 82), Napora, Płonka, Jóźwicki (Witek 75), Nahrebecki (Mikulski 90), Lewandowski (Dychus 82), Przybylski.